Przytłaczająca liczba dzieci z „syndromem białych płuc” w Chinach. Zdaniem służb za wzrost liczby infekcji nie odpowiada nowy patogen

Ceremonia wręczenia corocznych nagród dla pracowników sieci hotelowej Marriott wygląda jak wielka impreza. Zamiast mdłej orkiestry tłum rozgrzewa Jon Bon Jovi. Zawiedzeni mogą być ci, którzy oczekują, że głównymi bohaterami gali będą najlepsi sprzedawcy w korporacji albo przechodzący na emeryturę członkowie zarządu. Na głównej scenie nagle pojawia się Richard Rivera, portier hotelu Marriott Downtown z Cleveland. Słynie z tego, że każdego gościa zajmującego jeden z 385 hotelowych pokoi pamięta z imienia i nazwiska. Następnie wchodzi Phyllis Hill Johnson, szefowa działu franczyzy Marriotta, która opowiada o tym, jak dzięki pracy recepcjonistki w hotelu Charlottesville Marriott wyszła z nędzy. Przy głównym stoliku obok 81-letniego Johna Willarda „Billa” Marriotta Jr., syna założyciela sieci, siedzi Arne Sorenson. Wspomina, że po raz pierwszy na ceremonię marriottowskich nagród został zaproszony w 1996 roku. – Zapytałem, czy na pewno muszę na to iść, i usłyszałem, że tak – opowiada Sorenson. Ale właśnie podczas tamtej imprezy zrozumiał, co jest solą kultury korporacyjnej Marriotta: masz przede wszystkim troszczyć się o swoich pracowników, wtedy oni będą się troszczyć o twoich gości, a to sprawi, że goście będą chcieli wracać do twoich hoteli. Na tym polega ten biznes. Dziś Sorenson stoi na czele korporacji, jest pierwszym prezesem, który nie należy do rodziny Marriottów. Znowu zostaje przyciszona muzyka, głos zabiera Bill Marriott; przemówienie jest krótkie i kończy się zdaniem „wszyscy należycie do rodziny”. I to sporej, zważywszy, że sieć dysponuje 660 tys. pokoi w 74 krajach oferowanymi pod 19 markami: od luksusowego Ritz-Carlton po należące do średniego segmentu hotele Fairfield Inn. Oczywiście większość przychodów generują Marriotty. W zeszłym roku wpływy przekroczyły 11 mld dol., sieć zarobiła na czysto 571 mln dolarów. To daje niezły zwrot z inwestycji, biorąc pod uwagę, że aktywa Marriotta nie są zbyt duże, sieć jest właścicielem zaledwie 10 spośród 3,8 tys. hoteli znajdujących się pod jej kontrolą. Nieruchomości należą do deweloperów, a rola Marriotta przypomina trochę działalność funduszu inwestycyjnego, który nimi zarządza. Nawet system opłat jest podobny – sieć za zarządzanie pobiera 3 procent udziałów w sprzedaży i jedną czwartą udziału z wypracowanego zysku. Stawka wysoka, ale inwestorzy nie narzekają: zyski są stabilniejsze niż w klasycznym funduszu działającym na rynku kapitałowym, inwestycje nie są narażone na krachy. Dba o to 200 tysięcy pracowników, którzy nie sprzedają niczego realnego, ale jedynie otaczają opieką hotelowych gości, generując główną wartość hotelowej sieci. Czytaj też: Zainwestuj w pokój hotelowy i żyj z najmu Powierzenie w marcu tego roku zarządzania korporacją Arne Sorensonowi, formalnie nienależącemu do rodziny Marriottów, to wyłom w 85-letniej tradycji. Jego zadaniem jest wpuścić do firmy trochę powietrza, aby uczynić z niej jeszcze groźniejszego hotelowego potentata. Jeśli ktoś się zastanawia, na czym ma to polegać, powinien porównać gabinety Sorensona i Billa Marriotta. Oba znajdują się na szóstym piętrze głównej siedziby firmy znajdującej się w Bethesdzie, niedaleko Waszyngtonu. Chociaż poza Stanami większość osób robi wielkie oczy, słysząc nazwę tego 60-tysięcznego miasteczka, Bethesda otwiera listę amerykańskich miast o najwyższym przychodzie na jednego mieszkańca – bije na głowę nawet słynne ośrodki w Dolinie Krzemowej: Palo Alto czy Cupertino. Tu siedzibę ma Lockheed Martin, wiele agencji rządowych i największe laboratorium marynarki wojennej. Gabinet Billa Marriotta urządzono w typowo biznesowym stylu lat 80., na ścianie wiszą zdjęcia szefa z ważnymi politykami, od Ronalda Reagana po George’a Busha. Biuro Sorensona znajduje się na drugim końcu korytarza. Po przekroczeniu jego progów czujesz się tak, jakbyś się znalazł w niesamowicie zaprojektowanym butikowym hotelu. Z jednej strony nowoczesne meble z hartowanego szkła, z drugiej na ścianie łuki i włócznie, które rodzice Sorensona przywieźli z Nowej Gwinei. To nie jest tylko pusty azjatycki akcent, to nowy priorytet, który każe patrzeć na wschód. Siedemdziesiąt procent hoteli Marriotta budowanych jest poza Ameryką. W Chinach sieć Sorensona otwiera jeden nowy hotel na miesiąc. Jest ich już tam ponad sto. To element strategii, która ma pozwolić Sorensonowi zrealizować wyznaczone przez rodzinę cele finansowe. Marriottowie są dumni z tego, że kto w 1953 roku kupił na debiucie giełdowym ich akcję za 10 dol., zarobił na niej – uwzględniając wypłacane dywidendy – 55 tysięcy dolarów. To daje rocznie 15 procent zwrotu z inwestycji. Nowy prezes ma sprawić, by inwestorzy dalej mogli się cieszyć taką stopą zwrotu. Dzięki rozwojowi na rynku azjatyckim Marriott chce pod koniec tej dekady mieć milion pokoi i stać się największą siecią hotelową na świecie, prześcigając swojego dotąd największego rywala: sieć InterContinental. Żeby zapełnić te pokoje, Sorenson musi równolegle modernizować sieć. Uważa, że kluczową sprawą jest skoncentrowanie się na nowej grupie docelowych klientów: pokoleniu X, młodych pracownikach korporacji podróżujących w interesach i szukających designersko urządzonych hoteli, w których mogliby się zatrzymywać. Kończy też z ręcznym stylem zarządzania, który Marriottowie praktykowali przez lata, na przykład objeżdżając swoje hotele. – Pamiętam, jak ojciec wchodził do hotelowych kuchni i zaczynał z kucharzami szukać idealnego smaku potraw – wspomina Bill Marriott. On robił podobnie. – Wędrowanie po hotelach Bill traktuje jak pracę domową. Ocenia, podpatruje, często zatrzymuje się u konkurencji – mówi Barry Sternlicht, założyciel sieci Starwood Hotels, właściciela marek Sheraton i Westin. Czytaj też: Strzelając dolarami Kiedy w latach 70. firma zaczęła rosnąć w postępie geometrycznym, wyzwaniem stało się, jak sprawić, by dziesiątki tysięcy umiarkowanie opłacanych pracowników w każdym hotelu na świecie potrafiły tak samo kompetentnie i z tym samym zaangażowaniem obsłużyć gości. Tak narodził się zunifikowany system praktyk dla pracowników, który do dziś ewoluuje. Na przykład w każdej z hotelowych marek (Marriott ma ich szesnaście) istnieje oddzielna instrukcja sprzątania pokoi w 66 krokach. – Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego – przyznaje Tina Edmundson, menedżerka, która do Marriotta przyszła z sieci Starwood z misją odświeżenia hoteli Renaissance, butikowej marki rozwijanej głównie w Stanach i Azji. W podziemiach biurowca w Bethesdzie sieć ma swoje laboratorium, gdzie testowane są „pokoje przyszłości”. Ten w kalifornijskim stylu nie ma ani biurka, ani komody, szafa jest bez drzwi, dzięki czemu zostaje wygospodarowana duża przestrzeń do zabawy i pracy. Nowy prezes eksperymentuje też z lobby, które ma przypominać nie poczekalnię, lecz wielki pokój. Portiera będzie się wzywać nie dzwonkiem, ale powiadomieniem w internecie (oczywiście wszędzie jest WiFi), a żeby skontaktować się z recepcjonistą, nie trzeba stać w kolejce przed wielką ladą, wystarczy wejść na Facebook. Na razie nowe usługi są w fazie testów i klienci będą musieli na nie trochę poczekać, bo Marriott nigdy nie był pionierem innowacji. – Pionier to taki facet, który zostaje ochlapany błotem, żeby ci, którzy stoją za nim, nieubrudzeni przeczekali najgorsze, a potem go wyprzedzili – tłumaczy obrazowo Bill Marriott. I dodaje, że kopiowanie czyichś pomysłów to żaden wstyd, ważne tylko, by zrobić to lepiej. Tak na przykład było z wejściem sieci w segment hoteli butikowych w 2007 roku, dziewięć lat po tym, jak zrobiła to sieć Starwood. Ale Marriott zatrudnił do tego projektu Iana Shragera, założyciela słynnego „Clubu 54”, który wymyślił koncept butikowego hotelu w latach 80. Szykowny hol, stylowy pokój, meble projektowane na zamówienie, wszystko oszczędne, surowe i oryginalne – tak mają teraz wyglądać hotele Edition, w tę stronę ewoluują hotelowe marki Renaissance i Autograph Collection, wszystkie firmowane przez Marriotta. Innym pomysłem nowego prezesa są budowane we współpracy z IKEA hotele Moxy. Praktyczny szwedzki design ma przyciągnąć młodych ludzi biznesu, szukających wygodnego noclegu za rozsądną cenę. Misja Sorensona nie sprowadza się jednak tylko do unowocześnienia infrastruktury i rozwoju w Azji. Równie ważną rzeczą jest zmiana korporacji od środka. Nowy prezes przyznaje, że jest przeciwnikiem ręcznego sterowania firmą. Już przekazał część władzy czterem szefom regionów. Na fali boomu nieruchomościowego w latach 80. Marriott zaczął budować setki hoteli, stając się jednym z największych kredytobiorców w kraju. A potem przyszedł krach i Bill Marriott musiał osobiście kursować między swoim biurem a departamentem skarbu, by kontrolować, czy w kasie jest wystarczająco dużo środków na pokrycie cotygodniowych odsetek od gigantycznych kredytów. Wtedy zapadła decyzja o wyjściu z nieruchomości, która dla sieci okazała się błogosławieństwem i pozwoliła wejść firmie w nowy etap rozwoju. Czytaj też: Whisky podbija azjatyckie rynki Zaczęła się szybka ekspansja poza Ameryką, bo rozwój przestał być tak ryzykowny. Firma nie potrzebowała angażować ogromnych środków finansowych, uniezależniła się od wahań na rynku nieruchomościowym. – Nieruchomości trzeba finansować ogromną ilością długu, który obciąża wynik finansowy – przyznaje Nikhil Bhalla z FBR Capital Markets. W zeszłym roku na remonty i modernizację hoteli Marriott wydał 9,4 mld dol., ale tę kwotę w całości pokryli deweloperzy, do których należą nieruchomości. Swoje pieniądze sieć przeznacza na odświeżenie wizerunku i dotarcie z ofertą do pokolenia X. Wydała na to 18 mln dolarów. To dobitnie pokazuje, jaką przewagę daje model hotelowego biznesu, w którym jest się tylko zarządzającym infrastrukturą, a nie jej budowniczym i właścicielem. Pozwala to Marriottowi koncentrować się na tym, co dziś generuje największe pieniądze: na obsłudze klienta w wersji luks. Od 2023 roku wyższe diety i delegacje w podróży służbowej: krajowej i zagranicznej. Zaledwie 28 lipca 2022 roku wzrosły stawki niezmieniane od prawie 10 lat, a już 3 sierpnia br. pojawiła się zapowiedź kolejnej podwyżki, także niektórych diet i limitów na nocleg w delegacjach zagranicznych. Projektanci zakładają, że w hotelu znajdzie się 258 luksusowych pokoi i lobby na 101. piętrze, stając się najbardziej luksusowym hotelem w Szanghaju, a nawet w całych Chinach. Aktualnie na takie miano zasługuje szanghajski hotel Park Hyatt, usytuowany między 79. a 93. piętrem World Financial Center - najwyższego obecnie, 492-metrowego budynku w Chinach. Budowę Shanghai Tower, mającego mierzyć 632 metry, rozpoczęto w 2008 roku. Budynek zostanie drugim najwyższym budynkiem w Chinach, a trzecim na świecie. Prześcignie go tylko 828-metrowy budynek Burj Khalifa z Dubaju i Pingan International Finance Center z Shenzhen w południowych Chinach, który jest w budowie i będzie mierzył 648 metrów. Budynki szanghajskie znajdują się w dzielnicy Pudong, zwanej chińskim Manhatanem. Zlokalizowane są tam najwyższe obecnie wieżowce Szanghaju i całych Chin. Najwyższe z nich to: trzeci na świecie, o kształcie otwieracza do piwa World Financial Center, Oriental Pearl Tower (469 m) i Development Tower (269 m). PEKIN — Rezerwacje hoteli w Chinach przekroczyły poziomy sprzed pandemii od końca czerwca, strona rezerwacyjna Trip.com powiedział w czwartek. Trip.com akcje krótko spadły o ponad 7% w czwartek w handlu w Hongkongu, po czym nieznacznie odbiły się i zamknęły się o 4.5% niżej. Akcje notowane na giełdzie w Nowym Jorku spadły o 8.5% Polsce przypadnie otwarcie nowego rozdziału w 40-letniej działalności hoteli grupy Louvre Hotels. W Krakowie uruchomiony zostanie, pierwszy w Europie, czterogwiazdkowy hotel chińskiej marki Metropolo. Firma wprowadza też do Polski markę Kyriad. - Nasza sieć z francuskim rodowodem jest drugą największą w Europie, a ponieważ w naszej strukturze jest też duże biuro podróży w Chinach, poza tradycyjnie rynkiem europejskim nastawiamy się też na obsługę ruchu turystycznego i biznesowego, który napływa do Polski coraz silniej z rynku azjatyckiego, głównie chińskiego - mówi Adam Konieczny, dyrektor ds. rozwoju na Polskę i Europę Wschodnią Louvre Hotels Group. Zobacz tereny inwestycyjne na sprzedaż na × DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU PRZEJDŹ DO SKLEPU ZALOGUJ SIĘ lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto! Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY HOTELE ALERT | RSS DEWELOPERZY ALERT | RSS NIERUCHOMOŚCI ALERT | RSS PROPERTY FORUM 2018 ALERT | RSS PROPERTY FORUM ALERT | RSS O STREFIE PREMIUM • KUP DOSTĘP • ZALOGUJ SIĘ Kraj przyfrontowy. Transport pod presją Biznes przyjmuje ciosy. Obawy zaczynają się mnożyć Energetyczna derusyfikacja w Europie. Takiej determinacji mało kto się spodziewał KOMENTARZE (0) Do artykułu: Nowe przedsięwzięcia Louvre Hotels w Polsce. Wchodzi duża chińska marka DODAJ NOWY KOMENTARZ PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
Nowy hotel . Holiday Inn Express Jiangmen East Station. No.40, Zhanqianyi Road, Jianghai District, Jiangmen . 529000, Mainland China . Reservations 1 888 HOLIDAY (1
Koszty w Chinach Z racji znacznych różnic cenowych między regionami oszacowanie wydatków podczas wojaży po Chinach jest dość trudne. Jeśli nie szasta się pieniędzmi i podróżuje po najtańszych prowincjach, dzienny koszt nie powinien przekroczyć 40 $, gdy od czasu do czasu odwiedzi się droższy region i zafunduje sobie nieco komfortu, kwota ta sięgnie 70 $, a jeżeli chce się pławić w luksusach i bywać w ekskluzywnych kurortach wschodniego wybrzeża, to z pewnością przekroczy 120 $. Leczenie w Chinach Większość problemów zdrowotnych nękających turystów w Chinach jest efektem niskiego poziomu higieny, stresu i tłoku. Na szczęście w miastach można liczyć na przyzwoitą opiekę medyczną, a w dużych metropoliach także na świetnie wyposażone kliniki międzynarodowe. W zmaganiu się z drobnymi dolegliwościami pomagają pracownicy aptek oraz miejscowi medycy, stosujący zachodnie lub chińskie metody leczenia. Tym, którzy nie mówią po chińsku, zaleca się skorzystanie z pomocy tłumacza, a już na pewno słownika. Przy wjeździe do Chin wymagane jest jedynie szczepienie przeciwko żółtej febrze, i to tylko wtedy, gdy przybywa się z regionu, gdzie występuje ta choroba. Ambasady i konsulaty Ambasada RP w Pekinie Ritan Lu 1, Jian Guo Men Wai, 100600 Beijing (Pekin), PR of China; tel. 008610/65321235–37, fax 65321745, Konsulat Generalny RP w Szanghaju Jianguo Xilu 618, 200031 Shanghai, PR of China; tel. 008621/64339288, fax 64330417.
Otwarty w ubiegłym miesiącu w chińskim parku rozrywki Chimelong w Zuhai obiekt o nazwie "The Spaceship" to nowy pretendent do tytułu największego na świecie krytego parku rozrywki. Budowla zaprojektowana przez amerykańską firmę Legacy Entertainment zajmuje powierzchnię blisko 400 tys. m kw. i może przyjąć nawet 50 tys. osób dziennie.
W Shenzhen w południowo-wschodnich Chinach przy granicy z Hongkongiem powstanie najwyższy budynek w tym kraju. Będzie liczyć 700 metrów. W ten sposób Shenzhen Hong Kong International Center będzie jednym z najwyższych budynków na świecie - wyższy pozostanie Burdż Chalifa w Dubaju (828 m). Organiczna i antropomorficzna bryła to, jak podkreślają twórcy projektu, swoisty hołd dla sportowców i to w jaki sposób ćwiczą na stadionach bezpośrednio przylegających do drapacza chmur. A jest ich w jego sąsiedztwie parę. W Shenzhen Hong Kong International Center mieścić się będą duże obiekty handlowe, wieże mieszkalne, centrum kulturalne, sale konferencyjne, pięciogwiazdkowy hotel, biblioteka i przestrzenie biurowe. Oczywiście zaplanowano szerokie spektrum oferty rekreacyjnej - na szczycie wieży będzie centrum obserwacyjne, taras widokowy oraz klub, restauracja, spa i wielki basen, a wszystko z widokiem na Shenzhen i nie tylko. Wieczorami wieża ma stać się "pokazem wizualnym, dźwiękowym i świetlnym", wzmacniając "sportowy i rozrywkowy charakter dzielnicy". Prace nad budynkiem trwają już od prawie roku. Pierwsze jaskółki zwiastujące powstanie nowego kolosa pojawiły się już w marcu 2018 roku. Według dostępnych informacji, oddanie budynku i jego otwarcie ma nastąpić w 2024 roku. Wtedy dzielnica Shenzhen zyska nowy symbol i to powstały zgodnie z wymaganiami certyfikatu LEED Platinum, w którego rozumieniu zrównoważony rozwój jest rozpatrywany w sposób holistyczny. Dlatego twórcy zastosują nowe metody budowlane, dbając o ergonomię budynku i jego ekologiczność materiałów wykorzystanych do budowy budynku. Shenzhen to wielki ośrodek gospodarczy i finansowy. Siedzibę tam ma Huawei. To również jeden z największych portów świata. Jeszcze gdy Hongkong był kolonią brytyjską, miasto liczyło zaledwie 30 tys. mieszkańców i było miasteczkiem rybackim, a jego zależność od potężnego sąsiada gwarantowało przetrwanie mieszkańców. To tu w maju 1980 roku utworzono pierwszą w Chinach specjalną strefę ekonomiczną, co było gwarantem wzrostu gospodarczego. To także chińska stolica drapaczy chmur. Na chwilę obecną wciąż najwyższym budynkiem jest powstałe w 2016 roku Międzynarodowe Centrum Finansowe Pingan, liczące 599 metrów. Wcześniej był nim Kingkey 100, oddany w 2011 roku wieżowiec ma 100 kondygnacji i 441,8 m wysokości. Warto również wspomnieć i inne, Shun Hing Sq (324,8 m), SEG Plaza (291,6 m), Hotel Panglin Plaza (227 m), Centrum Światowego Handlu (225 m), Złote Centrum Biznesu (218 m), Hung Cheong Plaza (217,7 m), Międzynarodowa Izba Handlowa Shenzhen (216 m), First Tower (208 m), United Plaza (208 m) i Centrum Radiowo-Telewizyjne Shenzhen (207,7 m). Jak będzie się prezentował Shenzhen Hong Kong International Center? Sami zobaczcie! 1/6 Shenzhen Hong Kong International Center. Oto przyszły najwyższy budynek w Chinach Adrian Smith + Gordon Gill Architecture 2/6 Shenzhen Hong Kong International Center. Oto przyszły najwyższy budynek w Chinach Adrian Smith + Gordon Gill Architecture 3/6 Shenzhen Hong Kong International Center. Oto przyszły najwyższy budynek w Chinach Adrian Smith + Gordon Gill Architecture 4/6 Shenzhen Hong Kong International Center. Oto przyszły najwyższy budynek w Chinach Adrian Smith + Gordon Gill Architecture 5/6 Shenzhen Hong Kong International Center. Oto przyszły najwyższy budynek w Chinach Adrian Smith + Gordon Gill Architecture 6/6 Data utworzenia: 16 stycznia 2019 11:37 Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
W China Highlights wierzymy, że hotel nie służy tylko do spokojnego snu — to ważna część Twojego doświadczenia w podróży. Wymagamy, aby wszystkie sugerowane przez nas hotele miały do zaoferowania wygodne wejście na pokład oraz ciepła, wysokiej jakości obsługa. Ponadto szukamy hoteli, które mają indywidualny charakter i
Według danych Chińskiego Stowarzyszenia Ho­teli w Państwie Środka działa 300 tysięcy ho­teli. Wśród nich około 8,8 tysięcy obiektów może po­chwalić się kategorią trzech, czterech czy pięciu gwiazdek. Pozostałe obiekty w większości nie posia­dają żadnej quasi hotelową są także zhaodaisuo, czylitradycyjne domy gościnne,w którychłóżkow skrom­nymdormitorium z łazienką w korytarzu kosztuje 80yuanów (około 10 dolarów). W catym kraju działa ich około 200 hotelowyjednak sięszybko zmienia. Na przykład chińska firma hotelowa Ctripotworzyła już 50 budżetowych hoteli HomeInn. Kolejnych 50 powstanie do końca 2006 roku. Prywatnybiznes­men JinJiang Inn z kolei posiada już 60 hoteli bu­dżetowych. Chce zainwestować w przeciągu następ­nychpięciulat blisko miliard yuanów wkolejnych 200 hoteli. W przyszłości zamierza zarządzać około tysiącem tych zachodnie sieci próbują zaistnieć na chińskim byt francuski Accor, który już w 2003 roku zbudował 154-pokojowy, trzygwiazd-kowyHotel Ibis w mieścieTianjin w północnychChi­nach. Zceną 218 yuanów za dobę obłożenie tego obiekturocznie przekracza 90 proc. Accor obecnie rozbudowuje ten hotel o kolejne 80 pokoi. Europej­ska sieć do 2010 roku chce wybudować w całych Chinach kolejnych 50 Ibisów. Amerykański Cendant z kolei od 2004 roku otworzył osiem Super 8 Moteli i przed końcem 2008 r. planu­jezlokalizować wChinach kolejnych 300 obiektów. W40 hoteli chce zainwestować DaysInn. InterCon-tinental Hotels negocjujelicencje na dwa hotele Holiday Inn jest taka, że chińskie firmy najczęściej budu­ją, a następnie zarządzają własnym hotelem. Inwe­storzyzagraniczni zdecydowanie wolą franczyzę. Za­granicznesieci odnotowują tu70-100 proc. obłoże­nie,podczas gdy przeciętnadla Chin wynosi około 60procent. Sieć Super8 Motel chwali się45-50 proc. marżąoperacyjną(podczas gdy hotele pięcio­gwiazdkowe deklarują średnio około 30 proc.). Zauważaną cechą chińskiego gościa jest jego lojal­ność. Sieci hotelowe zakładają, że około 100 milio­nów Chińczyków rocznie będzie wyjeżdżało za grani­cę. Zachodni analitycy mają nadzieje, że i tam będą lojalni w stosunku domarki, którą znają u siebie.
. 176 113 348 303 255 437 224 478

nowy hotel w chinach